iPhone nie dla prezydentów
Posiadacze iPhonów nie mają łatwego życia. Jeśli któryś z nich akurat dziś rano przy goleniu pach wpadł na pomysł, aby kandydować na stano...
http://applefobia.blogspot.com/2013/12/iphonie-nie-dla-prezydentow.html
Posiadacze iPhonów nie mają łatwego życia. Jeśli któryś z nich akurat dziś rano przy goleniu pach wpadł na pomysł, aby kandydować na stanowisko prezydenta USA, to musi jeszcze raz poważnie przemyśleć, czy na pewno jest gotów pogodzić się z utratą iPhona...
Jak się dowiadujemy z MyApple, które przepisało informację z Apple Insider, prezydent Barack Obama nie może używać iPhona. Nie chodzi o to, że go nie stać. Podobnie jak przeciętny amerykański bezrobotny, moskiewski taksówkarz, rumuński badylarz czy nawet nasza rodzima elita, może sobie pozwolić na najdroższy masowo produkowany telefon klasy średniej, i to bez uszczerbku dla domowego budżetu czy liczby posiadanych nerek.
Przypuszczam, że gdyby nawet musiał oszczędzać i żyć pod koniec miesiąca na zupie ze szczawiu torowego wg. przepisu posła Niesiołowskiego, to Apple z radością i wdzięcznością obdarowałoby go kartą podarunkową na iPhona nówkę sztukę po refurbishingu. Wszak Obama to cichy sojusznik Cupertino i nieraz ułatwiał Apple życie swoimi decyzjami odnośnie spraw podatkowych czy sądowych.
Nie chodzi nawet o ryzyko porażenia głowy państwa prądem czy wywołania pożaru Białego Domu. Rzecz w tym, że Obama nie może używać iPhona, gdyż ten najbardziej zaawansowany technologicznie telefon świata nie spełnia standardów kryptograficznych i nie posiada stosownych certyfikatów bezpieczeństwa. iPhonów mogą zatem używać pracownicy średniego szczebla, np. Departamentu Obrony, ale prezydent już nie. Zamiast lansować się po kawiarniach i fastfoodach nowiutkim Fajfesem z białymi słuchawkami, Obama musi zadowolić się którymś z produktów kanadyjskiej firmy BlackBerry.
I co? Są jeszcze jacyś chętni do startu w najbliższych wyborach w USA?
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
Jak się dowiadujemy z MyApple, które przepisało informację z Apple Insider, prezydent Barack Obama nie może używać iPhona. Nie chodzi o to, że go nie stać. Podobnie jak przeciętny amerykański bezrobotny, moskiewski taksówkarz, rumuński badylarz czy nawet nasza rodzima elita, może sobie pozwolić na najdroższy masowo produkowany telefon klasy średniej, i to bez uszczerbku dla domowego budżetu czy liczby posiadanych nerek.
Przypuszczam, że gdyby nawet musiał oszczędzać i żyć pod koniec miesiąca na zupie ze szczawiu torowego wg. przepisu posła Niesiołowskiego, to Apple z radością i wdzięcznością obdarowałoby go kartą podarunkową na iPhona nówkę sztukę po refurbishingu. Wszak Obama to cichy sojusznik Cupertino i nieraz ułatwiał Apple życie swoimi decyzjami odnośnie spraw podatkowych czy sądowych.
Nie chodzi nawet o ryzyko porażenia głowy państwa prądem czy wywołania pożaru Białego Domu. Rzecz w tym, że Obama nie może używać iPhona, gdyż ten najbardziej zaawansowany technologicznie telefon świata nie spełnia standardów kryptograficznych i nie posiada stosownych certyfikatów bezpieczeństwa. iPhonów mogą zatem używać pracownicy średniego szczebla, np. Departamentu Obrony, ale prezydent już nie. Zamiast lansować się po kawiarniach i fastfoodach nowiutkim Fajfesem z białymi słuchawkami, Obama musi zadowolić się którymś z produktów kanadyjskiej firmy BlackBerry.
I co? Są jeszcze jacyś chętni do startu w najbliższych wyborach w USA?
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!