A giełda na to...
Jeśli ktoś z was ma podzielną uwagę i był w stanie wczoraj oderwać załzawione ze wzruszenia oczy od cudnych nowości Apple, to zapewne zau...
https://applefobia.blogspot.com/2014/09/a-gieda-na-to.html
Jeśli ktoś z was ma podzielną uwagę i był w stanie wczoraj oderwać załzawione ze wzruszenia oczy od cudnych nowości Apple, to zapewne zauważył, że giełda przyjęła tę technologiczną rewolucję nad wyraz wstrzemięźliwie...
Inwestorzy jakoś nie przejęli się entuzjazmem optymistów twierdzących, że Apple właśnie wytyczyło nowe trendy na lata naprzód. Kurs akcji, który na dzień przed konferencją nieznacznie wzrósł (zapewne stawał na palcach, żeby podejrzeć coś przez paranoicznie strzeżony płot Flint Center), po objawieniu rewelacji Apple walnął w dół, po czym wrócił do stałego poziomu. Banieczka nawet się nie nadęła.
A miało być tak pięknie. Przełom, szok, niedowierzanie, szał, uniesienie, zachwyt i masowy szturm na biura maklerskie. Kupować, kupować! Akcje Apple powinny skoczyć pod niebiosa. A tymczasem nadal kosztują poniżej 100 dolców. Widocznie wynalezienie na nowo Zegarka i przepakowanie starego iPhona do nowej, większej obudowy to za mało, żeby wstrząsnąć bryłą świata. No i trzeba będzie znowu zacząć skup interwencyjny...
Źródło: Google Finance