applefobia
Applefobia


Loading...

Twój iMac się pali? Apple cię poinformuje

Wielce interesująca i przydatna nowość pojawiła się właśnie w przebogatym portfolio patentów Apple. Tym wynalazkiem będzie czujnik dymu, ...


Wielce interesująca i przydatna nowość pojawiła się właśnie w przebogatym portfolio patentów Apple. Tym wynalazkiem będzie czujnik dymu, montowany w przyszłych komputerach i iGadżetach.

Chwila jest doniosła i historyczna. Mamy bowiem do czynienia z niebywale rzadką w kupertyńskim rezerwacie technologicznym sytuacją wyciągnięcia wniosków z własnych błędów. Chodzi oczywiście o skłonność urządzeń Apple do wybuchania gorącym afektem dla własnej zajebistości, czyli - ujmując rzecz w prostych słowach - o przegrzewanie i spontaniczne samozapłony.




Wysokie temperatury to norma w przypadku innowacyjnych konstrukcji Apple, a ich chłodzenie to epopeja porażek ciągnąca się przez 35 lat działalności firmy. Tym razem wreszcie ktoś w Cupertino pomyślał o konsekwencjach upakowania gorących podzespołów w małej, źle wentylowanej przestrzeni. I choć wprawdzie nie doczekaliśmy się bezpośredniego rozwiązania problemu przez wdrożenie skuteczniejszej metody chłodzenia, to przynajmniej jest szansa na zminimalizowanie strat.

Nowy wynalazek Apple polega bowiem na umieszczeniu w nowych generacjach komputerów i pomniejszych iGadżetów czujnika dymu, który - nieco poniewczasie, ale zawsze coś - będzie reagował na efekty pożaru. To trochę tak, jakby zamiast leczyć gorączkę, sprawdzać kolor pacjenta analizatorem barw i czekać, aż osiągnie piękną czerwień, ale jako się rzekło - dobre i to.

Jak wynika z rycin dołączonych do patentu, czujniki dymu mają się znaleźć w całej palecie urządzeń Apple - włącznie z naręcznymi - skutecznie chroniąc życie i dobytek użytkownika przed nadmiernym rozprzestrzenieniem się pożaru.




Opis patentu informuje, że w razie wykrycia dymu urządzenie skomunikuje się bezprzewodowo z innymi urządzeniami, informując je o pożarze, uruchomi system gaśniczy, a także wezwie straż pożarną wraz z podaniem lokalizacji zagrożonego użytkownika. Rzecz jasna pod warunkiem, że akurat nie będzie problemów z WiFi, zasięgiem sieci komórkowej albo konfliktu z Bluetooth, a także że Mapy Apple akurat będą w dobrym humorze.

Znając filozofię działania ekosystemu Apple, procedura będzie następująca:

1. Wykrycie dymu
2. Wysłanie komunikatu iMessage do wszystkich znajomych z listy adresowej
3. Wysłanie Tweeta do wszystkich obserwujących z hasztagiem #fire #lol #aleczad
4. Wykonanie fotki dymu, dodanie paru efektownych filtrów i wrzucenie jej na Instagrama
5. Nakręcenie filmiku w slow-motion
6. Wrzucenie na Facebooka statusu "Pożar" z lokalizacją i dopiskiem "Jeśli chcesz zobaczyć filmik z pożaru, kliknij LubięTo"
7. Wezwanie służb ratunkowych przez Siri
8. Samospalenie


Źródło: Cult of Mac
wynalazek 7942241264794109786
Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga