A ty sprzedałeś już swojego iPhona, żeby kupić Galaxy S5?
Zaskakujące dane statystyczne docierają do nas z szerokiego świata. Fanboje Apple masowo pozbywają się swoich iPhonów, aby zakupić najnows...
http://applefobia.blogspot.com/2014/04/a-ty-sprzedaes-juz-swojego-iphona-zeby.html
Zaskakujące dane statystyczne docierają do nas z szerokiego świata. Fanboje Apple masowo pozbywają się swoich iPhonów, aby zakupić najnowszy telefon Samsunga. Ponad 1/3 nabywców Galaxy S5 to ex-ajfoniarze...
Jak wynika z badań rynku wtórnego, tuż po premierze Galaxy S5 lawinowo ruszyła sprzedaż używanych iPhonów. Na przykład ilość chętnych do sprzedania iPhona 4S wzrosła o 210% (co swoją drogą wcale nie powinno dziwić, bo to ostatni moment, aby opchnąć frajerom ten zabytek z ubiegłej epoki). Zaskakujące jest jednak to, że aż o 184% wzrosła liczba osób pozbywających się na gwałt iPhona 5S - szczytowego osiągnięcia kosmicznej inżynierii Apple.
Ale po co to wszystko? Ano po to, żeby kupić najnowszy telefon Samsunga. Z podsumowania badań wynika bowiem, że aż 38% nowych właścicieli Galaxy S5 to zdrajcy marki Apple, którzy z tajemniczych powodów sprzedali swoje innowacyjne i niewiarygodnie zaawansowane technologicznie iPhony, aby dorwać się do skrzypiącego, zamulającego i zawirusowanego koreańskiego biedafona z plastiku. Hmm...
Cóż mogło skłonić wiernych fanbojów Apple i fanatyków kupertyńskiej technologii do takiego dramatycznego kroku? Odpowiedź jest prosta, choć paradoksalna - coraz bardziej wiarygodne plotki o mitycznym, większym iPhonie 6. Gdy stało się już prawie pewne, że Apple wreszcie przełomowo dogoniło konkurencję i jako ostatnia firma na świecie zamierza zaprezentować telefon w męskim rozmiarze - ostatni ministranci, niewyrośnięci gimnazjaliści i zwolennicy teorii o obsłudze telefonu jednym kciukiem musieli porzucić wszelką nadzieję na zachowanie status quo w rezerwacie. Duże nadchodzi!
Jednocześnie doszli do jedynego słusznego wniosku, że większy iPhone nie będzie niczym nowym - zwykły upsizing obudowy do popularnego na rynku rozmiaru to żaden przełom, a jedynie doganianie konkurencji i pozorowanie postępu technologicznego.W rzeczywistości większy iPhone będzie przypominał Kim Kardashian, która niedawno znowu powiększyła sobie d.pę. Niestety, zwiększenie gabarytów nijak nie przełożyło się na zawartość wnętrza - w środku nadal tkwi ta sama idiotka, wyznaczająca trendy dla Grycanek i innych ubogich duchem nowobogackich.
Z iPhonem 6 będzie dokładnie tak samo. Owszem, być może dorówna telefonom konkurencji wielkością ekranu, ale to będzie jedynie tuning optyczny i próba pozbycia się kompleksów związanych z rozmiarem tego i owego.W środku nowy iPhone nadal pozostanie tym samym, zapyziałym technologicznie reliktem przeszłości, pracującym pod kontrolą tego samego, przystrojonego w oczojebne kolorki ograniczonego i zacofanego iOS.
Skoro więc perspektywa wymiany aparatu na nowy sprowadza się do wyboru pomiędzy jednym dużym telefonem a drugim dużym telefonem, to nad czym się zastanawiać? Zwłaszcza, gdy jeden już jest dostępny od ręki, a ten drugi wciąż pozostaje w sferze domysłów i plotek. Hajda do lombardów, komisów i na portale aukcyjne! A poza tym, jak już niektórzy odkryli, drobna z pozoru zamiana literek 5S na S5 robi naprawdę kolosalną różnicę...
Źródło: PCWorld, The Telegraph
Jak wynika z badań rynku wtórnego, tuż po premierze Galaxy S5 lawinowo ruszyła sprzedaż używanych iPhonów. Na przykład ilość chętnych do sprzedania iPhona 4S wzrosła o 210% (co swoją drogą wcale nie powinno dziwić, bo to ostatni moment, aby opchnąć frajerom ten zabytek z ubiegłej epoki). Zaskakujące jest jednak to, że aż o 184% wzrosła liczba osób pozbywających się na gwałt iPhona 5S - szczytowego osiągnięcia kosmicznej inżynierii Apple.
Ale po co to wszystko? Ano po to, żeby kupić najnowszy telefon Samsunga. Z podsumowania badań wynika bowiem, że aż 38% nowych właścicieli Galaxy S5 to zdrajcy marki Apple, którzy z tajemniczych powodów sprzedali swoje innowacyjne i niewiarygodnie zaawansowane technologicznie iPhony, aby dorwać się do skrzypiącego, zamulającego i zawirusowanego koreańskiego biedafona z plastiku. Hmm...
Cóż mogło skłonić wiernych fanbojów Apple i fanatyków kupertyńskiej technologii do takiego dramatycznego kroku? Odpowiedź jest prosta, choć paradoksalna - coraz bardziej wiarygodne plotki o mitycznym, większym iPhonie 6. Gdy stało się już prawie pewne, że Apple wreszcie przełomowo dogoniło konkurencję i jako ostatnia firma na świecie zamierza zaprezentować telefon w męskim rozmiarze - ostatni ministranci, niewyrośnięci gimnazjaliści i zwolennicy teorii o obsłudze telefonu jednym kciukiem musieli porzucić wszelką nadzieję na zachowanie status quo w rezerwacie. Duże nadchodzi!
Jednocześnie doszli do jedynego słusznego wniosku, że większy iPhone nie będzie niczym nowym - zwykły upsizing obudowy do popularnego na rynku rozmiaru to żaden przełom, a jedynie doganianie konkurencji i pozorowanie postępu technologicznego.W rzeczywistości większy iPhone będzie przypominał Kim Kardashian, która niedawno znowu powiększyła sobie d.pę. Niestety, zwiększenie gabarytów nijak nie przełożyło się na zawartość wnętrza - w środku nadal tkwi ta sama idiotka, wyznaczająca trendy dla Grycanek i innych ubogich duchem nowobogackich.
Z iPhonem 6 będzie dokładnie tak samo. Owszem, być może dorówna telefonom konkurencji wielkością ekranu, ale to będzie jedynie tuning optyczny i próba pozbycia się kompleksów związanych z rozmiarem tego i owego.W środku nowy iPhone nadal pozostanie tym samym, zapyziałym technologicznie reliktem przeszłości, pracującym pod kontrolą tego samego, przystrojonego w oczojebne kolorki ograniczonego i zacofanego iOS.
Skoro więc perspektywa wymiany aparatu na nowy sprowadza się do wyboru pomiędzy jednym dużym telefonem a drugim dużym telefonem, to nad czym się zastanawiać? Zwłaszcza, gdy jeden już jest dostępny od ręki, a ten drugi wciąż pozostaje w sferze domysłów i plotek. Hajda do lombardów, komisów i na portale aukcyjne! A poza tym, jak już niektórzy odkryli, drobna z pozoru zamiana literek 5S na S5 robi naprawdę kolosalną różnicę...
Źródło: PCWorld, The Telegraph