iPhone 6 - pięć cali, jedna ręka
Nowy iPhone 6, wedle licznych plotek i spekulacji analityków, ma podobno mieć aż 5-calowy ekran. Jeśli wierzyć pogróżkom fanów, którzy uko...
http://applefobia.blogspot.com/2013/11/iphone-6-piec-cali-jedna-reka.html
Nowy iPhone 6, wedle licznych plotek i spekulacji analityków, ma podobno mieć aż 5-calowy ekran. Jeśli wierzyć pogróżkom fanów, którzy ukochali sobie ekraniki wielkości karty kredytowej, szykuje się kompletna rynkowa klapa. Ale to nie jest największe zmartwienie Apple...
Powiększanie wyświetlacza w kolejnych generacjach iPhonów zawsze było ryzykownym zabiegiem i nowością, z którą trudno się było pogodzić fanbojom, przekonanym jeszcze przez ś.p. Steva Jobsa, że 3,5-calowy wyświetlacz to szczyt techniki i ergonomii.
Sam Steve, niech mu amazing lekkim będzie, osobiście stwierdził kiedyś, iż nikt nie zechce kupować "czterocalowych cegieł". Idąc za tą światłą ideą, większość fanbojów z rumieńcami na jagodach zarzekała się, że 3,5" to rozmiar idealny i wcale nie potrzebują większego wyświetlacza.
Niestety, Stevowi zmarło się na podroby, a TimKuk, jego następca, niepomny głoszonych przez Geniusza Kaliforni objawionych dogmatów, wprowadził na rynek iPhona 5 - innowacyjny i przełamujący wszelkie bariery, pierwszy w historii iPhone z czterocalowym wyświetlaczem. Wszystkie konkurencyjne smartfony w tym czasie miały już sporo ponad 4 cale...
O dziwo, fanboje zaakceptowali większy wyświetlacz bardzo ochoczo, a ci, co bredzili coś o idealnym rozmiarze 3,5 cala, dziwnie ucichli i natychmiast pokupowali sobie nowe Fajfony. Czyżby bredzili nieszczerze? Aktualna, obowiązująca i płynąca z głębi serca koncepcja głosi teraz, iż rozmiar idealny to 4 cale. Taki iPhone wciąż jeszcze mieści się w kieszeni ciasnych rurek, gnąc się tylko nieznacznie podczas kucania, ale nie zmusza hipsterów do zakupu paskudnych bojówek z wielkimi kieszeniami. I nadal można go obsługiwać jedną ręką.
Świat jednak idzie do przodu i nawet w Cupertino już zauważyli, że duże smartfony zaskakująco dobrze się sprzedają, a iPhone ze swoim maciupkim ekranikiem już wkrótce będzie budził jedynie uśmiech politowania w młodszych klasach gimnazjalnych. A tu trzeba iść z postępem i wytyczać trendy, choćby jako ostatnia firma na świecie!
Przed Apple stoi teraz karkołomne zadanie. Jak wprowadzić nowego iPhona z dużym ekranem i pogodzić rynkowe tendencje z firmową ideologią, która zasięg kciuka aktualnego CEO zawsze stawiała ponad walory użytkowe telefonu? No i jak wynika ze spekulacji, będą musieli wymyślić duży telefon, ale wciąż obsługiwany jedną ręką.
Pozostaje zagadką, czy zrobią to tak, jak w Fajfonie - wydłużając ekran w pionie i dodając kolejny rządek ikon, czy pójdą na całość, poszerzą pulpit i wynajdą innowacyjny, pięciokolumnowy układ ikon. Wiadomo jednak, że jeśli priorytetem pozostanie obsługa jedną ręką, przed kupertyńskim działem marketingu stanie całkiem nowe wyzwanie...
Sytuacja jest niewesoła. W czasie, gdy konkurencja rosła w cale, Apple z maniakalnym uporem trwało przy małych ekranach, tłumacząc to ideami humanizmu i rozmiarami ludzkiej dłoni. Włożyli w to ogrom pracy, czasu, energii i kasy. Pamiętacie tę reklamę?
Teraz, gdy okazuje się, że trzeba z zadyszką gonić rynkowe trendy, trudno będzie pogodzić jedno z drugim. Konkurencja może sobie na luzie robić dowolnie duże smartfony, phablety i inne wynalazki, bo nie gadała głupot, a Apple jest w ciemnej d.pie ze swoimi teoriami i tezą o wyższości humanistycznych kurduplastych wyświetlaczy nad "cegłami".
Geniusze z Cupertino będą teraz musieli nieźle się nagimnastykować, aby przekonać fanbojów, że Apple jako pierwsze na świecie wymyśliło telefon z pięciocalowym ekranem i wypuścić nieprawdopodobną ilość kreatywnych reklam przekonujących, że iPhona 6 wciąż da się używać jednym kciukiem.
Na razie trwa nabór statystów do reklam. Płeć, wiek i kolor skóry nie grają roli. Jedynym warunkiem dla chętnych jest posiadanie dłoni o wielkości szufli do wygarniania popiołu z pieca lub przejście udanego przeszczepu kończyn od orangutana. Podobno też TimKuk zwrócił się po starej znajomości do Stevena Spielberga z zapytaniem, czy E.T. nie mógłby zagrać w reklamie iPhona 6. Mają już nawet roboczy tytuł - "E.T. phone home..."
Inspiracja: Cult of Mac
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
Powiększanie wyświetlacza w kolejnych generacjach iPhonów zawsze było ryzykownym zabiegiem i nowością, z którą trudno się było pogodzić fanbojom, przekonanym jeszcze przez ś.p. Steva Jobsa, że 3,5-calowy wyświetlacz to szczyt techniki i ergonomii.
Sam Steve, niech mu amazing lekkim będzie, osobiście stwierdził kiedyś, iż nikt nie zechce kupować "czterocalowych cegieł". Idąc za tą światłą ideą, większość fanbojów z rumieńcami na jagodach zarzekała się, że 3,5" to rozmiar idealny i wcale nie potrzebują większego wyświetlacza.
Niestety, Stevowi zmarło się na podroby, a TimKuk, jego następca, niepomny głoszonych przez Geniusza Kaliforni objawionych dogmatów, wprowadził na rynek iPhona 5 - innowacyjny i przełamujący wszelkie bariery, pierwszy w historii iPhone z czterocalowym wyświetlaczem. Wszystkie konkurencyjne smartfony w tym czasie miały już sporo ponad 4 cale...
O dziwo, fanboje zaakceptowali większy wyświetlacz bardzo ochoczo, a ci, co bredzili coś o idealnym rozmiarze 3,5 cala, dziwnie ucichli i natychmiast pokupowali sobie nowe Fajfony. Czyżby bredzili nieszczerze? Aktualna, obowiązująca i płynąca z głębi serca koncepcja głosi teraz, iż rozmiar idealny to 4 cale. Taki iPhone wciąż jeszcze mieści się w kieszeni ciasnych rurek, gnąc się tylko nieznacznie podczas kucania, ale nie zmusza hipsterów do zakupu paskudnych bojówek z wielkimi kieszeniami. I nadal można go obsługiwać jedną ręką.
Świat jednak idzie do przodu i nawet w Cupertino już zauważyli, że duże smartfony zaskakująco dobrze się sprzedają, a iPhone ze swoim maciupkim ekranikiem już wkrótce będzie budził jedynie uśmiech politowania w młodszych klasach gimnazjalnych. A tu trzeba iść z postępem i wytyczać trendy, choćby jako ostatnia firma na świecie!
Przed Apple stoi teraz karkołomne zadanie. Jak wprowadzić nowego iPhona z dużym ekranem i pogodzić rynkowe tendencje z firmową ideologią, która zasięg kciuka aktualnego CEO zawsze stawiała ponad walory użytkowe telefonu? No i jak wynika ze spekulacji, będą musieli wymyślić duży telefon, ale wciąż obsługiwany jedną ręką.
Pozostaje zagadką, czy zrobią to tak, jak w Fajfonie - wydłużając ekran w pionie i dodając kolejny rządek ikon, czy pójdą na całość, poszerzą pulpit i wynajdą innowacyjny, pięciokolumnowy układ ikon. Wiadomo jednak, że jeśli priorytetem pozostanie obsługa jedną ręką, przed kupertyńskim działem marketingu stanie całkiem nowe wyzwanie...
Sytuacja jest niewesoła. W czasie, gdy konkurencja rosła w cale, Apple z maniakalnym uporem trwało przy małych ekranach, tłumacząc to ideami humanizmu i rozmiarami ludzkiej dłoni. Włożyli w to ogrom pracy, czasu, energii i kasy. Pamiętacie tę reklamę?
Teraz, gdy okazuje się, że trzeba z zadyszką gonić rynkowe trendy, trudno będzie pogodzić jedno z drugim. Konkurencja może sobie na luzie robić dowolnie duże smartfony, phablety i inne wynalazki, bo nie gadała głupot, a Apple jest w ciemnej d.pie ze swoimi teoriami i tezą o wyższości humanistycznych kurduplastych wyświetlaczy nad "cegłami".
Geniusze z Cupertino będą teraz musieli nieźle się nagimnastykować, aby przekonać fanbojów, że Apple jako pierwsze na świecie wymyśliło telefon z pięciocalowym ekranem i wypuścić nieprawdopodobną ilość kreatywnych reklam przekonujących, że iPhona 6 wciąż da się używać jednym kciukiem.
Na razie trwa nabór statystów do reklam. Płeć, wiek i kolor skóry nie grają roli. Jedynym warunkiem dla chętnych jest posiadanie dłoni o wielkości szufli do wygarniania popiołu z pieca lub przejście udanego przeszczepu kończyn od orangutana. Podobno też TimKuk zwrócił się po starej znajomości do Stevena Spielberga z zapytaniem, czy E.T. nie mógłby zagrać w reklamie iPhona 6. Mają już nawet roboczy tytuł - "E.T. phone home..."
Inspiracja: Cult of Mac
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!