applefobia
Applefobia


Loading...

Jak zbezcześcić Hasselblada

Cyfrowym fotografom spod znaku iPhona ciągle mało i wciąż kombinują, jak by tu jeszcze udziwnić fotografowanie iPhonem. A w dodatku sami n...

Cyfrowym fotografom spod znaku iPhona ciągle mało i wciąż kombinują, jak by tu jeszcze udziwnić fotografowanie iPhonem. A w dodatku sami nie wiedzą, czego chcą. A to chcieliby mieć Leicę, a to znowu wzięli się za bezczeszczenie Hasselblada...

Kreatywni słitfociarze doszli w końcu do wniosku, że iPhone wygląda zbyt zabawkowo jak na profesjonalny aparat, więc trzeba do niego doczepić coś naprawdę dużego, aby robić odpowiednie wrażenie w miejscach publicznych.

Padło na legendarną markę Hasselblad. Jak już lans, to z najwyższej półki. Myślę, że w grę wchodzą jakieś ukryte kompleksy, bowiem Hasselblady w uznaniu dla swej jakości i wytrzymałości latały wiele lat w kosmos jako służbowe kamery NASA, natomiast żaden sprzęt Apple jakoś nie dostąpił tego zaszczytu. No może z wyjątkiem iPada, który trafił na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jako teleprompter...

Jak zbezcześcić Hasselblada? Bardzo łatwo. Zamiast stosowanej w prawdziwej profesjonalnej fotografii, wielkoformatowej cyfrowej ścianki, należy do niego doczepić iPhona i przepuścić obraz najpierw przez wielką optykę Hasselblada, a potem upchnąć go na siłę w pyciutki obiektywik iPhona i rzucić na matrycę wielkości paru milimetrów kwadratowych. To tak, jakby próbować wnieść Bitwę pod Grunwaldem do budki telefonicznej...



Można się zastanawiać, jaki jest sens psucia zdjęć z tego świetnego aparatu przy pomocy doczepianego na siłę iPhona, ale to nie pierwsza bezsensowna rzecz opisywana na Applefobii.  Mam też obawę, czy wśród abonamentowych słitfociarzy z iPhonami znajdzie się wielu takich, którzy akurat będą mieli pod ręką zbywające, plączące się w szafce body Hasselblada. No, ale to już nie moje zmartwienie, lecz producentów tego kuriozalnego akcesorium.  

Wszystkie szczegóły tej operacji wyjaśni wam stosowny filmik:





Nie wiem, czy zauważyliście, ale obraz z tego cuda jest wyświetlany na ekranie iPhona do góry nogami. Oczywiście, nic nie stoi na przeszkodzie, aby go programowo odwrócić, ale tak jest bardziej oldskulowo, hipstersko i profesjonalnie :)



Po obejrzeniu filmiku mam dziwne wrażenie, że fotki wykonane przy pomocy tej przystawki są gorsze, niż zwykłe zdjęcia z "gołego" iPhona. I zdecydowanie nie jest to wina samego Hasselblada, a raczej tej doczepionej do niego protezy. Zresztą sami porównajcie, bo autorzy przystawki są wręcz z tego dumni:


L : iPhone Camera R : iPhone with HASSELNUTS + Hasselblad V-system

Pewnie się nie znam na fotografii, ale jeśli planujecie wydać mnóstwo kasy na iPhona i Hasselblada z przystawką, aby uzyskać w efekcie ciemniejszy obraz i całkiem zbędne winietowanie, to proponuję zacząć od aparatu Zorka 5 i poćwiczyć najpierw trochę w Hali Mirowskiej.

A na zakończenie jeszcze jeden kadr z filmiku. Podobnie jak inne, równie bezsensowne akcesoria do sprzętu Apple, to również zostało zaprojektowane na skrzypiącym pececie z ohydną, zamulającą Windą. To bardzo zastanawiające, bo przecież przy projektowaniu wszystkich tych wspaniałych akcesoriów aż prosi się, aby używać profesjonalnych i niezawodnych Maków. Czyżby się do tego nie nadawały?



Źródło: jak zwykle KickStarter



CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!

iphone 2218201177454488534

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga