iPhone 5C - luksus dla ubogich?
Prezentując swoje nowe, papuzio barwne iPhony 5C " Lentilky Edition ", Apple - jak sądzę, całkiem nieświadomie - wywołało hist...
http://applefobia.blogspot.com/2013/09/iphone-5c-luksus-dla-ubogich.html
Jeśli chodzi o strzelanie sobie w stopę, to Apple ma wieloletnią praktykę w tej dziedzinie, a co więcej - poza licznymi okaleczeniami kończyn - systematycznie wzbogaca ją spektakularnymi postrzałami rzepki, łękotek, worka mosznowego, a nawet d.py. Tym razem jednak przeszli samych siebie.
Nowy telefon Apple ma szansę całkowicie zrujnować prestiż marki, a przy okazji - ustaloną hierarchię pozycjonowania produktów na rynku. Jest zbyt tandetny, zabawkowy i "tani" jak na produkt klasy premium i godnego następcę Fajfona, a równocześnie zbyt drogi, jak na masową zabawkę dla gówniarzerii, którą jest w istocie. Ani się tym pochwalić w dorosłym towarzystwie, ani dać dziecku do zabawy...
Być może nie do końca taki cel przyświecał geniuszom z Cupertino, ale właśnie mamy do czynienia z narodzinami nowej ery - epoki "lansu warunkowego". Dotąd obecność iPhona w przestrzeni publicznej to była manifestacja pozycji społecznej i finansowej, Teraz to się zmieni. iPhone 5C to może być pierwszy telefon Apple, przy którego wyłożeniu na blat stolika w kawiarni niejednemu początkującemu hipsterowi zadrży ręka. A nuż będzie obciach i śmiech na sali? Zależy, co już leży na stole...
Mit o elitarności, wyjątkowości i prestiżu związanym z produktami Apple właśnie spakował walizki i wyemigrował na antypody - gdzieś w okolice Botswany. Najwyższa jakość wykonania, szlachetne materiały? Ehmm... wolne żarty. Równie dobrze można by zadawać szyku jednorazowymi plastikowymi sztućcami z Biedronki na imprezie u 50-centa...
O tak głośno zachwalanych zastosowaniach biznesowych iPhona właściwie można zapomnieć. Im szybciej, tym lepiej. Naśmiewałem się już z przydatności 4 cali w biznesie, pisałem również o żenującym wizerunkowo wyglądzie iOS 7, ale to, co powstaje z połączenia plastikowego iPhona 5C w dziurkowanym gumowym kondomie z cukierkowym systemem operacyjnym, po prostu woła o pomstę do nieba. A w przerwach puszcza tęczowego pawia...
Nie mówię już nawet o biznesie z górnej półki - chodzi o zachowanie resztek powagi przy załatwianiu spraw w Urzędzie Gminy czy hurtowni materiałów budowlanych. Ubrany w gumowe wdzianko z perforacją iPhone 5C tak pasuje do standardów biznesowych, jak stringi Borata do przyjęcia w ambasadzie. Naprawdę wyjęlibyście coś takiego z kieszeni na spotkaniu z klientem? No, chyba że on też...
Czy oni tam w Cupertino myślą, że ich cudowny Najbardziej Zaawansowany Mobilny System Operacyjny jest tak boski, że nawet po zapakowaniu oczojebną mydelniczkę z zeszłorocznym hardwarem ludzie z obłędem w oczach będą go pożądać? Że ustawią się w gigantycznych kolejkach po skrzypiący, plastikowy, jednorazowy telefon za 600 euro tylko z powodu logo na obudowie?
Wciąż się zastanawiam, jak Apple zamierzało pozycjonować iPhona 5C, w jaką niszę rynkową chciało trafić. Zapewne wkrótce wyjaśnią nam to nowe, wspaniałe reklamy, stworzone przez niedawno wzmocnioną ekipę fachowców z podwojonym budżetem. Nie wiem jak oni, ale ja slogan już mam gotowy: "nowy iPhone 5C - wstyd za piątkę, telefon za dwa pięćset".
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!