Rekord głupoty pobity!
Dość powszechnie obowiązujące standardy stanowią, że aby zostać skutecznym złodziejem, trzeba mieć głowę na karku, a w niej choć odrobinę...
https://applefobia.blogspot.com/2015/02/rekord-gupoty-pobity.html
Dość powszechnie obowiązujące standardy stanowią, że aby zostać skutecznym złodziejem, trzeba mieć głowę na karku, a w niej choć odrobinę oleju. Niestety czegoś zabrakło...
Jak donoszą media z rezerwatu, kilku pracowników Apple Store do spółki z recepcjonistką jakiegoś gabinetu dentystycznego uknuło iście szatański spisek. Korzystając z wykradzionych przez recepcjonistkę danych osobowych ponad 250 pacjentów gabinetu, niegodziwcy pozaciągali cichcem w ich imieniu kredyty w banku Barclays na kwotę około 700 tysięcy dolarów. Jak dotąd - przestępstwo prawie doskonałe...
Co robi przeciętnie rozgarnięty złodziej, gdy po podziale łupu ze wspólnikami zostaje mu w ręce stokilkadziesiąt tysięcy wolnych, nieopodatkowanych dolarów? Zapewne zwiewa, gdzie pieprz rośnie i stara się przeczekać awanturę w jakimś ciepłym kraju, gdzie życie kosztuje grosze, a lokalne prawo nie jest zbyt entuzjastycznie nastawione do współpracy z amerykańskim wymiarem sprawiedliwości. Na przykład w Wenezueli.
A jak myślicie, co zrobili nieuczciwi Geniusze z Apple Store z pieniędzmi z lewych kredytów? Jakież to szaleństwo podsunęła im wyobraźnia, fantazja i kreatywność, z której rzekomo słyną fani Apple? Nie będę was trzymał w napięciu i niepewności. Otóż ci durnie nabyli za całą kasę karty upominkowe Apple, które następnie zrealizowali w sklepach macierzystej firmy - nakupili sobie całe stosy badziewia z jabłkiem w logo. To się nazywa niewolnicze przywiązanie do firmy. O poziomie fanbojskiej inteligencji przez litość nie wspomnę...
Trzeba mieć naprawdę wyprany mózg, żeby pozostać na miejscu przestępstwa, zamieniając żywą gotówkę na przepłacone gadżety od własnego chlebodawcy i wyzyskiwacza. Ciekawe, jak nazwalibyście pracowników masarni, którzy po całym dniu roboty przy produkcji wędlin włamują się do kantorka kierownika i zamiast spierniczać z pieniędzmi z szuflady, kradną klucze do chłodni, gdzie obżerają się do pełna salcesonem i mortadelą, upychając po kieszeniach kaszankę na zapas? Koneserzy? Smakosze? No właśnie...
Źródło: Cult of Mac