applefobia
Applefobia


Loading...

Łatanie cnoty

Wczorajsza aferka z wyciekiem zdjęć gołych bab z iCloud ma swój burzliwy ciąg dalszy. Trwa szukanie winnych. Toczy się energiczne śledztw...


Wczorajsza aferka z wyciekiem zdjęć gołych bab z iCloud ma swój burzliwy ciąg dalszy. Trwa szukanie winnych. Toczy się energiczne śledztwo. Oczywiście, jako pierwsze, z zarzutów oczyściło się Apple...

Jak wykazały analizy, hakier który włamał się na konta gwiazdeczek, użył prostej techniki "brute force", polegającej na cierpliwym podstawianiu wszystkich możliwych haseł metodą prób i błędów. Zajęło mu to podobno miesiące pracy. Cierpliwość jednak popłaciła, bo po wypróbowaniu paru milionów haseł udało mu się zaliczyć kilkadziesiąt trafień, włamać na konta celebrytek i zdobyć sporo rozbieranych zdjęć.

Podobno doszło do naruszenia prywatności tych biednych kobiet, ale wydaje mi się, że to chyba za trudne słowo dla kogoś, kto bezmyślnie wrzuca swoje gołe fotki do sieci. Zresztą mniej znane gwiazdeczki powinny się raczej cieszyć z całej afery, bo będą teraz sławne i bardziej rozpoznawalne. Wprawdzie nie po twarzy, lecz po cyckach, ale zawsze coś...

Ponieważ zrobiła się spora wrzawa medialna, Apple wreszcie zabrało głos i poinformowało, że zarówno iCloud jak i Find My iPhone są bez winy, bo przecież nie doszło do wycieku czy złamania zabezpieczeń tych usług, a jedynie do brutalnego ataku na osobiste konta. Apple tradycyjnie posłużyło się sprawdzoną metodą - zaprzeczyć, wskazać winnych i umyć ręce. Tej taktyce przyklasnął nasz ulubiony Spider's Web, biorąc w obronę zagrożoną cnotę Apple.

Okazuje się, że wszystkiemu winne są głupie celebrytki, które nie zabezpieczyły dostępu do swoich porno-słitfoci odpowiednio trudnymi hasłami alfanumerycznymi. No cóż, trochę przecenili intelekt użytkowniczek iPhonów, bo trudno przypuszczać, że gwiazdeczka, która wrzuca zdjęcia swoich cycków do iCloud, będzie zdolna wymyślić coś więcej niż hasło na cztery litery. Dlatego Apple trochę poniewczasie poradziło userom, żeby na przyszłość stosowali mocniejsze hasła. No i sprawa wyjaśniona...

Ciekawe tylko, czemu nikomu nie przyszło do głowy, dlaczego prymitywna metoda "brute force" okazała się tak skuteczna w ekosystemie Apple. Przecież nawet najgłupszy bankomat, pracujący pod kontrolą Windows XP, po trzech błędnych PIN-ach blokuje dostęp do konta i konfiskuje kartę. Tymczasem cudowne, niebywale zaawansowane i fantastycznie zabezpieczone usługi Apple pozwalały włamywaczowi bezkarnie szturmować hasła milionami prób.

Oczywiście, jak zwykle, geniusze z Cupertino nie mają sobie nic do zarzucenia. Ich cnota przecież nie ucierpiała w aferze. Ale lukę jednak po cichu załatali. Teraz zostało już tylko 5 prób...


Źródło: SpidersWeb


włamanie 894857126448846406

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga