iPhone 6 - nuda, wtórność i marnotrawstwo
Mogłoby się wydawać, że wprowadzenie nowego, większego telefonu o całkiem nowej konstrukcji powinno być dla Apple impulsem do zrewidowani...
http://applefobia.blogspot.com/2014/09/iphone-6-nuda-wtornosc-i-marnotrawstwo.html
Mogłoby się wydawać, że wprowadzenie nowego, większego telefonu o całkiem nowej konstrukcji powinno być dla Apple impulsem do zrewidowania i naprawienia błędów projektowych, które ciągną się za iPhonem jak muchy za pielgrzymką. A gdzie tam...
Mdlejąc z wrażenia albo zasypiając z nudów podczas wtorkowej konferencji Apple, zapewne większość z was nie zwróciła uwagi na pewien istotny szczegół, który utwierdził mnie w przekonaniu, że sir Jonathan Ive kompletnie się wypalił i okres największej kreatywności ma już za sobą. Skończyły mu się inspiracje po Dieterze Ramsie, a sam z siebie już nic nie jest w stanie wykrzesać.
Na początek, dla zbudowania napięcia, garść rycin przedstawiających różne telefony konkurencji o wielkości ekranu zbliżonej do 4,7-calowego iPhona 6. Możecie je sobie powiększać i oglądać do woli. Ale o co chodzi?
Już wiecie? Oczywiście przede wszystkim w oczy rzuca się różnorodność, dowodząca, że można zrobić duży telefon na dziesiątki odmiennych sposobów, nie kopiując niczego od konkurencji i tworząc wyróżniające się oryginalnym dizajnem, przepiękne i przyciągające wzrok konstrukcje. Widzicie tu jakiegoś klona iPhona, hę?
Apple, które wszystkich dookoła nieustannie oskarża o kopiowanie swoich innowacyjnych pomysłów, jest ponad to. Oni od nikogo nie muszą kopiować, bo sami są ikoną wzornictwa. No więc kopiują od siebie...
Jak widać na powyższej rycinie, cały ogrom pracy, jaką wykonał geniusz dizajnu Apple w ciągu ostatniego roku, to rozciągnięcie iPhona 5S do większego rozmiaru. I już! Ten zabieg, o ile pamiętam z lekcji rysunku technicznego, nazywa się skalowaniem i z całą pewnością nie wymaga aż roku oraz budżetu badawczego w wysokości 12 milionów dolarów dziennie. No cóż, na usprawiedliwienie sir Jonathana można przyjąć, że był bez reszty pochłonięty projektowaniem Zegarka, nad czym poznęcam się w kolejnym artykule.
Wygląda na to, że iPhone wciąż tkwi w stworzonym przez siebie dizajnerskim średniowieczu. Apple udupiło się własnym dziedzictwem kulturowym, czyli okrągłym guzikiem Home i maniakalnym przywiązaniem do symetrii, przez co zmarnowana została niewiarygodna ilość miejsca z przodu obudowy. Hektary niewykorzystanego szkła chronią żelastwo zamiast wyświetlacza. Gdyby Apple z głową zaplanowało bezel dookoła ekranu, iPhone 6 spokojnie mógłby mieć mniejszą obudowę i nie narażałby delikatnych fanbojów na nadwyrężanie kciuka. Ale tradycja jest ważniejsza.
Wybrnąć z tego kanału już nie sposób, bo geniusze z Cupertino przez swoje własne wojenki patentowe i ciąganie konkurencji po sądach za "podobieństwo" są teraz w czarnej d.pie. Niech no teraz tylko zrobią płaski, prostokątny guzik Home... Samsung zrówna ich z ziemią, nawiezie gnojowicą i zasadzi nasturcje...