Premium iDiots, czyli każdy może mieć Maka Pro
Całkiem nowa jakość zawitała do branży usług serwerowych. Jeśli nade wszystko cenicie prestiż i chcecie mieć do czynienia z bajtami najwy...
http://applefobia.blogspot.com/2014/11/premium-idiots-czyli-kazdy-moze-miec.html
Całkiem nowa jakość zawitała do branży usług serwerowych. Jeśli nade wszystko cenicie prestiż i chcecie mieć do czynienia z bajtami najwyższej jakości, a nie stać was na Maka Pro, to jest już rozwiązanie...
U nas w kraju, zgodnie z nową świecką tradycją, Państwowa Komisja Wyborcza jak co roku boryka się z trudnościami technicznymi przy zliczaniu wyników wyborów. Podobno program do dodawania głosów napisali im najlepsi specjaliści, którzy wcześniej pracowali nad Yosemite i iOS 8. A przecież przed wyborami apelowałem o przeniesienie wyborów na Facebooka. Tam przynajmniej serwery działają jako-tako i nie ma problemu z podliczaniem lajków.
Gdyby PKW skorzystała z innowacyjnej oferty amerykańskiej firmy MacStadium, takich problemów na pewno by nie było. Na czym polega oferta MacStadium? Jest jedyna w swoim rodzaju. To ekskluzywne, elitarne data center, zbudowane na Makach Pro. Już za kilka dolców miesięcznie możecie tam wynająć sobie wirtualny serwer marki Apple.
Mógłbym w tym miejscu zająć się kwestią sensowności i ekonomiki użycia Maków Pro jako serwerów, gdy są maszyny o niebo lepiej przystosowane do tej roli - zarówno pod względem wydajności, łatwości rozbudowy czy serwisowania "w locie" bez przerywania pracy, jak i ceny. I to bez wtykania ich w jakieś kuriozalne stacje dokujące. Ale nie to jest największym absurdem tego przedsięwzięcia...
W tym momencie mam dużą trudność z określeniem stopnia zdebilenia twórców i potencjalnych klientów tej usługi. Niech ktoś mi wytłumaczy, jakie znaczenie - poza dobrym samopoczuciem - ma fakt, na jakich komputerach jest postawiona serwerownia, z której usług korzystacie? Przecież to tylko anonimowe miejsce, w którym masowo mieli się miliardy bajtów i przepycha je światłowodem w różnych kierunkach. Gdy zdalnie kupujecie moc obliczeniową, jakie ma znaczenie rodzaj komputera, którego i tak nigdy nie zobaczycie na oczy? Komuś robi to różnicę?
Najwidoczniej jednak robi... Byli już tacy, którzy przekonywali, że kradzione z Internetu grafiki, po obrobieniu na Maku zyskują na oryginalności i profesjonalizmie. Teraz mamy do czynienia z kolejnym produktem dla klientów klasy Premium iDiots, którym można wmówić, że bajty są lepsze, mają modniejszy i bardziej stylowy kształt oraz ładniejszy zapach tylko z tego powodu, że przeszły przez procesor i dyski Maka Pro w serwerowni MacStadium. Taa... a Applefobia jest najlepszym blogiem ever w Polsce, kosmosie i okolicach Radomia, bo piszę ją na CRAY-u. Aha, tylko nie mówcie tym iDiotom, że te ich piękne bajty po drodze przeszły przez plebejskie routery i węzły sieci na Linuxie...
Magia działa, wyobraźnia czyni cuda, a amazing pustoszy czaszki. Premium iDiots uwierzą we wszystko, byle było brandowane odpowiednim logo. Chociaż klienci MacStadium dostają jedynie standaryzowany produkt w postaci zwykłego kodu binarnego, to czują się jak technologiczna elita. Równie dobrze można im wmówić, że mają w gniazdku lepszy prąd, bo elektrownia obsługiwana jest wyłącznie przez cycate blondynki. Albo że jakiś telefon jest lepszy od innych, bo składali go Chińczycy z wyższym wykształceniem... A, sorry, to już było...
Źródło: Cult of Mac