Zrób to sam, czyli jak uciszyć Macbooka
Dziś kolejny przykład skutecznego rozwiązywania problemów nieznanych poza rezerwatem Apple. Poprzednio pisałem o przymocowywaniu Time Capsul...
https://applefobia.blogspot.com/2013/07/zrob-to-sam-czyli-jak-uciszyc-macbooka.html
Dziś kolejny przykład skutecznego rozwiązywania problemów nieznanych poza rezerwatem Apple. Poprzednio pisałem o przymocowywaniu Time Capsule do ściany, a tym razem będziemy uciszać wyjące wiatraki w MacBooku Pro...
Szalejące chłodzenie w MacBookach to w zasadzie stały temat dyżurny na forach technicznych Apple. A przecież stoi za tym zjawiskiem potężna i niewzruszona logika - wiadomo, że Maki się przegrzewają, a skoro się przegrzewają, to chłodzenie musi wiać i hałasować.
Z logiką nie da się walczyć, trzeba ją zaakceptować i wykorzystać na swoją korzyść. Aż dziw, że nikt jeszcze nie wpadł na to, żeby zamienić Maka w poduszkowiec. Ale nic straconego. Jestem pewien, że po pojawieniu się na rynku nowego Maka Pro nastąpi wysyp aplikacji w rodzaju "How To Switch Your Mac From Hoover to Hovercraft". Wystarczy tylko odwrócić kierunek ciągu turbiny i już zamiast odkurzacza mamy pierwszą na świecie latającą stacjękosmiczną roboczą... Ale ja nie o tym...
Na ZDNet pojawił się artykuł, świadczący o tym, że prawdziwy fanboj poradzi sobie z każdym problemem, który kupił od Apple w pakiecie razem z MacBookiem i OS X. Artykuł jest na wstępie opatrzony stosowną klauzulą:
Autor pisze, że w jego cudownym MacBooku wiatraki kręcą się jak popieprzone zupełnie bez powodu, mimo, że komputer nie robi niczego konkretnego. To znaczy, przypuszczalną przyczyną jest dopiero co przeprowadzona aktualizacja OS X do nowszej wersji, ale to chyba jeszcze nie powód, żeby wiatraki dostawały pie.dolca?
W pierwszym, atawistycznym odruchu autor kieruje się ze swym wyjącym MacBookiem do Apple Store - świątyni amazingu i mądrości - aby tam szukać pomocy i objawienia. Geniusz zza Baru, jak to geniusz, udziela mu bardzo logicznego wyjaśnienia: "Wentylatory zwiększają obroty, gdyż procesor MacBooka się nagrzewa". To ficzer, nie usterka. W tym momencie wszystkim Geniuszom Apple chciałbym zadedykować ten klasyczny wywód logiczny:
Co zrobić, gdy Apple Store odprawia klienta z kwitkiem, na którym widnieje pięknie wykaligrafowany napis "Pocałuj nas w d.pę. Gorąco pozdrawiamy"? Każdy by się załamał, ale nie fanboj Apple. Trzeba wziąć sprawy we własne ręce - następuje faza "Level Two - DIY, sucker", czyli po naszemu "zrób to sam, frajerze".
Następuje próba samodzielnego znalezienia odpowiedzi na filozoficzne pytanie: "dlaczego, do k..wy nędzy, grubo przepłacony profesjonalny laptop z Najbardziej Zaawansowanym Systemem Operacyjnym Świata grzeje się bez powodu?" Po dłuższym śledztwie sprawa się wyjaśnia - MacBook grzeje się jak norka w rui, bo jakiś proces systemowy nieustannie, z maniakalnym natręctwem, usiłuje synchronizować wszystko co popadnie z Chmurą.
Przy okazji wychodzi na jaw alternatywna wersja arytmetyki stosowanej przez Apple w OS X - wyśledzony proces zużywa 99% zasobów procesora, kolejny 23%, następne 11%, 10%, 7,5% i tak dalej... Albo ja coś przegapiłem na matematyce w szkole, albo Apple stosuje w MacBookach jakieś tajne procesory o wydajności wyższej niż 100%...
Od teraz już wszystko jest proste jak kompilacja jądra w Linuksie - wystarczy podłubać trochę w Activity Monitorze, ręcznie ukatrupić proces oraz zmienić kilku ustawień w opcjach iCloud. I już! MacBook Pro to naprawdę fantastyczny, intuicyjny w obsłudze i super wydajny komputer...
Hmm... a ja się tak zastanawiam, jak długo jeszcze w rezerwacie za szczyt techniki będzie uchodzić komputer, który nie robiąc niczego konkretnego grzeje się i wyje jak wywrotka Tatra na jałowym biegu. I czy banalna synchronizacja danych z Chmurą to jest wystarczający powód do rozgrzania procesora?
W komputerze za taką cenę raczej oczekiwałbym ciszy i komfortu przy fabrycznych ustawieniach, a nie zmuszania usera do dłubania w setupie i szukania na własną rękę bugów w systemie. Miałem w życiu parę laptopów, ale jakoś dziwnie wiatraki zaczynały się kręcić dopiero po ostrym dodaniu gazu i pod maksymalnym obciążeniem. No, ale to były zwykłe blaszaki z Windą. Gdzie im tam do zaawansowania MacBooka z OS X...
Wśród właścicieli MacBooków Pro krążą barwne i emocjonujące porównania, że mają komputerowy odpowiednik Bentleya, Rollsa czy Ferrari. To miłe przekonanie, ale tylko do czasu. Mit pryska, gdy autoryzowany serwis cię oleje i musisz sam biegać przy ze śrubokrętem, aby naprawić silnik przegrzewający się po włączeniu radia...
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!
Szalejące chłodzenie w MacBookach to w zasadzie stały temat dyżurny na forach technicznych Apple. A przecież stoi za tym zjawiskiem potężna i niewzruszona logika - wiadomo, że Maki się przegrzewają, a skoro się przegrzewają, to chłodzenie musi wiać i hałasować.
Z logiką nie da się walczyć, trzeba ją zaakceptować i wykorzystać na swoją korzyść. Aż dziw, że nikt jeszcze nie wpadł na to, żeby zamienić Maka w poduszkowiec. Ale nic straconego. Jestem pewien, że po pojawieniu się na rynku nowego Maka Pro nastąpi wysyp aplikacji w rodzaju "How To Switch Your Mac From Hoover to Hovercraft". Wystarczy tylko odwrócić kierunek ciągu turbiny i już zamiast odkurzacza mamy pierwszą na świecie latającą stację
Na ZDNet pojawił się artykuł, świadczący o tym, że prawdziwy fanboj poradzi sobie z każdym problemem, który kupił od Apple w pakiecie razem z MacBookiem i OS X. Artykuł jest na wstępie opatrzony stosowną klauzulą:
"I use a MacBook Pro Retina 13-inch as my primary Mac and love it"Klauzula platonicznej (i raczej trudnej do skonsumowania) miłości do sprzętu Apple jest niezbędna, żeby nikt nie wziął autora za plującego jadem hejtera, którego nie stać na sprzęt najwyższej klasy. Ponieważ jest jasne, że go stać, autor już bez śladu żenady opisuje problem, którym są wyjące wiatraki w MacBooku Pro, oraz swoje heroiczne działania dla powstrzymania globalnego ocieplenia.
Autor pisze, że w jego cudownym MacBooku wiatraki kręcą się jak popieprzone zupełnie bez powodu, mimo, że komputer nie robi niczego konkretnego. To znaczy, przypuszczalną przyczyną jest dopiero co przeprowadzona aktualizacja OS X do nowszej wersji, ale to chyba jeszcze nie powód, żeby wiatraki dostawały pie.dolca?
W pierwszym, atawistycznym odruchu autor kieruje się ze swym wyjącym MacBookiem do Apple Store - świątyni amazingu i mądrości - aby tam szukać pomocy i objawienia. Geniusz zza Baru, jak to geniusz, udziela mu bardzo logicznego wyjaśnienia: "Wentylatory zwiększają obroty, gdyż procesor MacBooka się nagrzewa". To ficzer, nie usterka. W tym momencie wszystkim Geniuszom Apple chciałbym zadedykować ten klasyczny wywód logiczny:
Co zrobić, gdy Apple Store odprawia klienta z kwitkiem, na którym widnieje pięknie wykaligrafowany napis "Pocałuj nas w d.pę. Gorąco pozdrawiamy"? Każdy by się załamał, ale nie fanboj Apple. Trzeba wziąć sprawy we własne ręce - następuje faza "Level Two - DIY, sucker", czyli po naszemu "zrób to sam, frajerze".
Następuje próba samodzielnego znalezienia odpowiedzi na filozoficzne pytanie: "dlaczego, do k..wy nędzy, grubo przepłacony profesjonalny laptop z Najbardziej Zaawansowanym Systemem Operacyjnym Świata grzeje się bez powodu?" Po dłuższym śledztwie sprawa się wyjaśnia - MacBook grzeje się jak norka w rui, bo jakiś proces systemowy nieustannie, z maniakalnym natręctwem, usiłuje synchronizować wszystko co popadnie z Chmurą.
Przy okazji wychodzi na jaw alternatywna wersja arytmetyki stosowanej przez Apple w OS X - wyśledzony proces zużywa 99% zasobów procesora, kolejny 23%, następne 11%, 10%, 7,5% i tak dalej... Albo ja coś przegapiłem na matematyce w szkole, albo Apple stosuje w MacBookach jakieś tajne procesory o wydajności wyższej niż 100%...
Od teraz już wszystko jest proste jak kompilacja jądra w Linuksie - wystarczy podłubać trochę w Activity Monitorze, ręcznie ukatrupić proces oraz zmienić kilku ustawień w opcjach iCloud. I już! MacBook Pro to naprawdę fantastyczny, intuicyjny w obsłudze i super wydajny komputer...
Hmm... a ja się tak zastanawiam, jak długo jeszcze w rezerwacie za szczyt techniki będzie uchodzić komputer, który nie robiąc niczego konkretnego grzeje się i wyje jak wywrotka Tatra na jałowym biegu. I czy banalna synchronizacja danych z Chmurą to jest wystarczający powód do rozgrzania procesora?
W komputerze za taką cenę raczej oczekiwałbym ciszy i komfortu przy fabrycznych ustawieniach, a nie zmuszania usera do dłubania w setupie i szukania na własną rękę bugów w systemie. Miałem w życiu parę laptopów, ale jakoś dziwnie wiatraki zaczynały się kręcić dopiero po ostrym dodaniu gazu i pod maksymalnym obciążeniem. No, ale to były zwykłe blaszaki z Windą. Gdzie im tam do zaawansowania MacBooka z OS X...
Wśród właścicieli MacBooków Pro krążą barwne i emocjonujące porównania, że mają komputerowy odpowiednik Bentleya, Rollsa czy Ferrari. To miłe przekonanie, ale tylko do czasu. Mit pryska, gdy autoryzowany serwis cię oleje i musisz sam biegać przy ze śrubokrętem, aby naprawić silnik przegrzewający się po włączeniu radia...
CHCESZ BYĆ NA BIEŻĄCO? DOŁĄCZ DO APPLEFOBII!