To pływa!
Wydawałoby się, że wszyscy już zdążyli zapomnieć o jachcie Steva Jobsa, który ostatni raz był widziany w swej macierzystej stoczni - nie...
https://applefobia.blogspot.com/2014/03/to-pywa.html
Podczas swej budowy jacht Steva Jobsa zapowiadał się na niezłą katastrofę budowlaną. Kojarzył się ze wszystkim - począwszy od osiedlowego domu kultury, poprzez bar mleczny dla hipsterów, aż po awangardową willę producenta meblościanek - tylko nie z jednostką pływającą.
Widocznie jednak ktoś się uparł, bo wbrew wszelkim prawom fizyki i przepisom budowlanym ameliniowa konstrukcja oderwała się od nabrzeża i ruszyła w rejs po morzach i oceanach, sławiąc imię Geniusza Kalofornii. iJacht widziano w okolicy zatoki Cabo San Lucas, co oczywiście zostało uwiecznione na zinstagramowanej fotce:
I tu pojawia się zagadka, gdyż autor fotki nie mógł się zdecydować, gdzie leży zatoka Cabo San Lucas. Jak sam napisał - "The yacht of the late Steve Jobs, Venus in Portugal, cruising around Cabo San Lucas bay", co zostało bez zastanowienia powtórzone na Cult of Mac.
Tymczasem ta lokalizacja nie do końca pokrywa się z prawdą, bo jak by nie kręcić globusem, to Cabo San Lucas znajduje się w Meksyku. Albo iJacht dysponuje zdolnością do bilokacji, albo Mapy Apple znowu spłatały komuś psikusa...