applefobia
Applefobia


Loading...

Tajemnice Cupertino

Na wiodącym portalu rozrywkowym MyApple pojawiła się właśnie relacja z pielgrzymki polskiej delegacji do Cupertino . Delegacja ta, złożona z...

Na wiodącym portalu rozrywkowym MyApple pojawiła się właśnie relacja z pielgrzymki polskiej delegacji do Cupertino. Delegacja ta, złożona z przedstawicieli czołowych jabłkowych mediów, znalazła się w słonecznej Kalifornii z powodu dorocznej imprezy o charakterze handlowo-odpustowym, znanej bliżej jako MacWorld.


Foto: MyApple + niewielka ingerencja ogrodnika

O samych targach MacWorld napiszę może innym razem, bo warto, a dziś chciałbym poświęcić artykuł rewelacjom, jakie dzielni redaktorzy opublikowali w artykule pod intrygującym tytułem "Wizyta w Cupertino czyli tyle, ile możemy Wam powiedzieć."

Podobnie jak was, mnie też skręca z zazdrości i ciekawości, jakież to straszliwe kupertyńskie tajemnice odkryli nasi bohaterzy i ile mogą nam powiedzieć, ale tego konsekwentnie nam nie wyjawili i nie wyjawią nawet na mękach, obrawszy sprawdzoną taktykę prezesa Jarosława - "Wiem, ale nie powiem..."

Tak więc dowiadujemy się tylko, że zajrzeli w każdy kąt i zobaczyli bardzo dużo, ale wiąże ich przysięga milczenia i nie mogą puścić pary z gęby. Z tego, co doniósł mi lokalny borsuk zwiadowczy, ponoć szału nie było - wpuszczono ich do schowka na mopy, zaprowadzono do kantyny i pokazano z daleka rower TimKuka. Aha, i jeszcze, drżąc z emocji jak groupies pod garderobą Stevena Tylera, postali sobie trochę przed zabarykadowanymi oknami pracowni Jonathana Ive. Tak z pół godzinki. Niestety, nie pomachał...

Jako świadectwo pobytu redaktorów w Cupertino opublikowano liczne fotosy, z których większość zalicza się do gatunku "ciocia Wandzia na tle Wodospadu Niagara", "ciocia Wandzia koło Białego Domu" i "ciocia Wandzia zasłania Wielki Kanion", oraz prezentuje identyfikatory z nazwiskami, co stanowi niezbity dowód dla niedowiarków, że wycieczka naprawdę miała miejsce.

Trudno wprawdzie doszukać się na tych fotosach jakichś kupertyńskich tajemnic, o których, jak wiemy, wszak nie wolno mówić,  ale za to na zdjęciach jest aż tłoczno od redaktorów, i to całymi seriami, przez co ikonografia pobytu w Cupertino jest o niebo bogatsza, niż np. fotorelacja Faktu pt. "Kuba Wojewódzki śpi na rabatce żonkili pod pomnikiem bohaterów Armii Czerwonej". Jak piszą redaktorzy, czas upłynął im też na refleksji przy tabliczkach z wizerunkami Steva Jobsa i Jego złotymi myślami ("źle trzymacie", "wszystkie telefony tak mają", "jeśli widzisz rysik, znaczy że spieprzyli").

Z analizy ryciny zamieszczonej na wstępie tego artykułu można wysnuć przypuszczenie, że pewna część pielgrzymki do Cupertino odbyła się zgodnie z uświęconą tradycją - na kolanach. Ale to nic. Do MacWorld się zagoi...



macworld 3785140420315203096

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum

Archiwum bloga