Masz tatuaż albo owłosione łapy? To masz problem...
Po raz kolejny wyjaśniło się, do kogo tak naprawdę skierowany jest Apple Watch. Ostatnie doniesienia wyraźnie potwierdzają tezę, że zegar...
https://applefobia.blogspot.com/2015/04/masz-tatuaz-albo-owosione-apy-to-masz.html
Po raz kolejny wyjaśniło się, do kogo tak naprawdę skierowany jest Apple Watch. Ostatnie doniesienia wyraźnie potwierdzają tezę, że zegarek Apple to zabawka wyłącznie dla gładkich chłoptasiów i wydepilowanych szafiarek...
Jest mało prawdopodobne, że po jabłocza sięgną stuprocentowi faceci (no, powiedzmy, osobnicy w zakresie 80-100%), ale jeśli jednak zdecydują się na ten desperacki krok, to nie będą mieć łatwego życia. Okazuje się, że Apple Watch bardzo źle znosi tatuaże i owłosienie na nadgarstku.
Gdyby wszyscy uważnie oglądali reklamy Apple Watcha, z góry wiedzieliby, dla jakiego targetu został skonstruowany i nie byłoby przykrych rozczarowań. Jak wyraźnie widać na materiałach reklamowych z Cupertino, wzorcowy użytkownik jabłocza to biały, wydepilowany elegancik w spodniach w kantkę. A najlepiej albinos z odwrotnie wrośniętym nadgarstkiem - żeby żyły były od góry...
Jak się bowiem dowiadujemy, najbardziej zaawansowany zegarek świata w zderzeniu z rzeczywistością daje ciała na całej linii. Skarżą się na niego osobnicy z mocnym zarostem na nadgarstkach, a posiadacze tatuaży rzucają mięsem nie przebierając w słowach. Najwidoczniej tam w Apple nikt nie zdawał sobie sprawy z tego, że męska populacja to nie tylko nakremowane i wydepilowane pindy w różowych sweterkach...
Według doniesień od pierwszych drwaloseksualnych użytkowników, cudowny zegarek Apple głupieje po założeniu na nadgarstek z ciemnym tatuażem lub silnym zarostem i podaje fałszywe odczyty tętna, a także upierdliwie się wyłącza, blokuje i zrywa łączność z iPhonem. Czekam tylko na zbiorowy pozew o dyskryminację rasową od czarnoskórej części fanów Apple...
Winne są temu niezwykle zaawansowane czujniki, w jakie wyposażono jabłocza. Oczywiście można powyłączać całą tę automatykę i ogłupiałe czujniki, ale na cholerę wtedy komuś taki smartwatch, który tylko pokazuje godzinę? Apple jak zwykle wypuściło sprzęt napakowany przereklamowanymi bajerami, z których część jest bezużyteczna dla niektórych użytkowników. Bo nie spełniają kupertyńskich norm estetycznych...
Ale jak znam życie, fanboje nie poddadzą się tak łatwo. Efekt jest łatwy do przewidzenia - po prostu wzrośnie popyt na pumeks i środki do depilacji. Oraz kolejki w drogeriach. Fanboj jest uparty - jak się uprze żeby nosić Apple Watcha, to po prostu wyskrobie tatuaż pumeksem i wydepiluje sobie rączkę. Albo wyhoduje trzecią, ładną, białą i bez zarostu - specjalnie do noszenia zegarka.
Sprawa ma jeszcze drugie dno. Od pewnego czasu planowałem kupić borsukowi Apple Watcha w prezencie. Przystępuje do Pierwszej Komunii już szósty raz, więc należy mu się za wytrwałość. W tej sytuacji chyba jednak się rozmyślę...
Źródło: Komórkomania, Cult of Mac