applefobia
Applefobia


Loading...

Apple Watch zmiażdży Szwajcarię. Ale dopiero od grudnia...

Wredny los czasami płata Apple psikusy, jakich nie wymyśliłby największy hejter. Gdybym miał opisać sytuację, czerpiąc z przebogatej skar...


Wredny los czasami płata Apple psikusy, jakich nie wymyśliłby największy hejter. Gdybym miał opisać sytuację, czerpiąc z przebogatej skarbnicy polskich przysłów, brzmiało by to tak: nosił wilk razy kilka, aż mu koza na.rała z pochyłego drzewa w dzban z urwanym uchem...

Jakiś czas temu. sir Jonathan Ive z rumieńcem emocji na pulchnych jagodach zagroził Szwajcarii totalną eksterminacją tamtejszego przemysłu zegarmistrzowskiego. Wynaleziony przez Apple elektroniczny zegarek z melodyjkami miał zmieść z powierzchni ziemi wszystkie helweckie manufaktury i całe historyczne dziedzictwo Szwajcarii w dziedzinie produkcji luksusowych czasomierzy.

Niestety, nie mam dobrych wiadomości dla fanbojów, którzy spodziewali się błyskawicznego podboju świata przez Apple Watcha i oczami wyobraźni widzieli tłumy bezrobotnych szwajcarskich zegarmistrzów żebrzących na ulicach Radomia. Jak się okazuje, złośliwość losu sprawiła, że to właśnie Szwajcaria będzie jedynym krajem, cieszącym się wolnością od kupertyńskiej myśli technologicznej. Aż do grudnia...

Otóż na jaw wyszła informacja, że na terenie Szwajcarii do grudnia 2015 roku obowiązuje przyznany 30 lat temu patent na zegarek o nazwie Apple. Właścicielem patentu jest lokalna manufaktura zegarmistrzowska Leonard i do tego czasu żadna inna firma nie może sprzedawać w Szwajcarii niczego co mierzy czas i ma jabłko w nazwie.

Apple, do tej pory gnębiące wszystkich dookoła swoimi durnymi patentami, przejechało się jak Radosław Majdan na g.wnie na "orliku" w Tarnawie Górnej. Zostało upokorzone i pokonane własną bronią - i to wyjątkowo złośliwie, bo właśnie przez Szwajcarów, którym Jonathan Ive rzucił rękawicę, plując im w ich własną, tradycyjną zupę. No i teraz w Cupertino mają nie lada problem, bo nie mogą sprzedawać swojego zegarka akurat tam, gdzie najbardziej by tego chcieli. Jednym słowem - chcieli pogrozić Helwetom pozłacaną szabelką, a zesrali się w zbroję. Żadnych złotych jabłoczy w Szwajcarii nie będzie aż do grudnia.

Oczywiście, jak zwykle, jest co najmniej jedno wyjście. Skoro Opel mógł sprzedawać swoje samochody na brytyjskim rynku pod marką Vauxhall, to i Apple może spróbować wprowadzić swój zegarek do Szwajcarii pod inną nazwą. Proponuję wielce adekwatną nazwę Grucha Watch...



Źródło: PCLab
szwajcaria 7134683834223130603

Strona główna item

Bądź na bieżąco



REKLAMY






Losowy wpis z archiwum