Przegląd tygodnia, czyli Bigos #1
Ostatnio mało pisałem, ale są po temu ważne powody. Po pierwsze - w Lidlu była promocja na świeże mięso wieprzowe, więc obróciłem Żukiem ...
http://applefobia.blogspot.com/2015/03/przeglad-tygodnia-czyli-bigos-1.html
Ostatnio mało pisałem, ale są po temu ważne powody. Po pierwsze - w Lidlu była promocja na świeże mięso wieprzowe, więc obróciłem Żukiem parę razy, żeby zrobić zapasik dla borsuka, a po drugie - zaangażowałem się w nowy projekt, który niebawem uruchomię. Żeby jednak nie zostawiać was całkiem bez wieści z rezerwatu - zapraszam na bigos, czyli przegląd tygodnia...
Szerokim echem rozeszła się informacja, jakoby TimKuk zamierzał rozdać swój majątek na cele charytatywne. Jak sam stwierdził, do tej pory ograniczał się do finansowania edukacji bratanka i chaotycznych działań, polegających na wypisywaniu czeków przypadkowym osobom (dobrze poinformowane źródła twierdzą, że, miało to miejsce głównie w szatni lokalnego klubu fitness po porannej partyjce squasha). Teraz jednak CEO Apple zamierza usystematyzować swoją działalność i przeznaczyć swoją 785-milionową fortunę na coś konkretnego. Potencjalni beneficjenci już drą na sobie rajstopy z nerwów.
Jak mawiał klasyk - "Więc dlatego z punktu mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było". Niestety, całkowicie krytyki nie da się uniknąć, co niezwykle oburzyło Edka Cue - jednego z przystojniaków z zarządu Apple. Idąc spontanicznie za jego przykładem, grupa pracowników Apple demonstracyjnie opuściła salę podczas premiery biograficznego filmu "SJ: Man in the Machine", który przedstawia Steva Jobsa w niekorzystnym świetle.
Eddy Cue, doktor Mraczek branży IT, stwierdził, że jest bardzo rozczarowany filmem, który prezentuje niedokładne i podłe spojrzenie na jego wielkiego przyjaciela. "To nie jest obraz Steve'a, którego znałem" - oznajmił Eddy. Z kolei Jonathanowi Ive nie spodobała się książkowa biografia Jobsa pióra Isaacsona. Wygląda na to, że jakakolwiek krytyka Geniusza Kalifornii jest zakazana, a Cue i Ive, jako jedyni prawdziwi, notarialnie zatwierdzeni znajomi Jobsa zamierzają decydować, co jest prawdą o nim, a co nie. Ciekawe, co na Woz?
Aby uniknąć w przyszłości podobnych skandali, Apple powinno natychmiast objąć ochroną i opatentować jedyną słuszną wersję biografii swoich prezesów i udzielać zgody wyłącznie na przychylne i hagiograficzne ekranizacje ich życiorysów. Aż nie mogę się doczekać na biografię TimKuka...
Skoro zgadało się o Wozie, to warto odnotować, że on również nie jest do końca zachwycony kierunkiem, w jakim idzie Apple. Woz stwierdził, że Apple to już nie ta sama firma, co kiedyś i że teraz, zamiast popychać świat do przodu i tworzyć nowe rzeczy, Apple coraz częściej skupuje cudze pomysły i technologie, aby potem zaprezentować je swoim fanom jako najnowsze wynalazki.
Woz poinformował również, że owszem - zamierza kupić sobie Apple Watch, ale ten najtańszy, ameliniowy z gumowym paskiem. Jak sam powiedział, nie widzi powodu, aby przepłacać za festyniarską pozłacaną obudowę, skoro i tak wszystkie modele jabłocza mają takie same funkcje i możliwości. Touché!
Za teorią, że nie chodzi o dobroczynność, a jedynie o przebiegłe pozyskanie wiedzy o konkurencyjnych technologiach, stoi fakt, iż Apple chytrze postawiło poprzeczkę na wysokim poziomie, obejmując "promocją" jedynie flagowe modele głównych rywali. No fakt - jak się uczyć, to od najlepszych. Nokii 5110 jakoś nie chcą kupować...
Jeśli więc chcecie, aby Apple wreszcie nauczyło się robić zaawansowane technologicznie telefony, możecie udać się do Apple Store i poświęcić swojego smartfona na rzecz iPhona. Na zapleczu już tam czyhają zniecierpliwieni technicy ze śrubokrętami w dłoniach, aby rozkręcić wasze cudo i doznać szoku poznawczego. Jeśli jednak zdecydujecie się zanieść swojego smartfona na wymianę, nie liczcie na to, że można na tym coś zarobić, bo Apple działa jak Pewex - za porządny towar wydaje resztę wyłącznie w swojej własnej walucie niewymienialnej - czyli kartach podarunkowych Apple Store. Żaden interes...