Lustereczko powiedz przecie, kto jest najdurniejszy w świecie?
Zdarzają się czasem takie sytuacje, gdy niepowstrzymana chęć posiadania produktów Apple przesłania trzeźwe spojrzenie, a zdrowy rozsądek daj...
http://applefobia.blogspot.com/2012/11/lustereczko-powiedz-przecie-kto-jest.html
Zdarzają się czasem takie sytuacje, gdy niepowstrzymana chęć posiadania produktów Apple przesłania trzeźwe spojrzenie, a zdrowy rozsądek daje d.py zaślepieniu. Z takim zjawiskiem notorycznie mamy do czynienia w kolejkach (ostatnio jakoś dziwnie małych) przed sklepami Apple w dniu premiery kolejnych gadżetów, ale jak się okazuje - trend przenosi się powoli na stacje benzynowe, a wkrótce zapewne również na bazarki i pod słabo oświetlone przejścia podziemne...
Światową sławę zyskała właśnie niejaka Jalonta (Jalonta???) Freeman z Arlington (oczywiście w USA), która tak bardzo chciała posiąść iPada za okazyjną cenę, że nie przeszkodził jej w tym ani brak oryginalnego opakowania, ani fakt zawierania transakcji na stacji benzynowej, ani przygodny sprzedawca, który ot tak z dobrego serca ofiarował jej wartego ponoć 800 dolców iPada za marne 25% domniemanej wartości.
Jak przystało na osobę, która nie do końca opanowała pisownię własnego imienia (jak sądzę, rodzice zapewne dali jej na chrzcie Jolanta czy jakoś tak, whatever...), pani Freeman zrobiła interes życia, czym nie omieszkała pochwalić się w telewizji. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że parcie durni na szkło, aby pochwalić się przed całym światem swoją głupotą, przybiera ostatnio niesamowite rozmiary...
Za kasę, za którą mogła bez łaski kupić np. Google Nexusa 7, Jalonta otrzymała elegancko oklejone taśmą PowerDuck lustereczko z jabłuszkiem na odwrocie. Że też w Foxconnie jeszcze na to nie wpadli...
Trzeba jednak przyznać, że nabytek Jalonty ma parę zalet - oferuje nieograniczony czas pracy, super naturalistyczne spersonalizowane i animowane tapety, możliwość powieszenia na ścianie w łazience oraz - jak widać na zamieszczonym poniżej filmiku - jedyną w swoim rodzaju możliwość zobaczenia wizerunku aktualnego idioty miesiąca zaraz po rozpakowaniu.
Światową sławę zyskała właśnie niejaka Jalonta (Jalonta???) Freeman z Arlington (oczywiście w USA), która tak bardzo chciała posiąść iPada za okazyjną cenę, że nie przeszkodził jej w tym ani brak oryginalnego opakowania, ani fakt zawierania transakcji na stacji benzynowej, ani przygodny sprzedawca, który ot tak z dobrego serca ofiarował jej wartego ponoć 800 dolców iPada za marne 25% domniemanej wartości.
Jak przystało na osobę, która nie do końca opanowała pisownię własnego imienia (jak sądzę, rodzice zapewne dali jej na chrzcie Jolanta czy jakoś tak, whatever...), pani Freeman zrobiła interes życia, czym nie omieszkała pochwalić się w telewizji. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że parcie durni na szkło, aby pochwalić się przed całym światem swoją głupotą, przybiera ostatnio niesamowite rozmiary...
Za kasę, za którą mogła bez łaski kupić np. Google Nexusa 7, Jalonta otrzymała elegancko oklejone taśmą PowerDuck lustereczko z jabłuszkiem na odwrocie. Że też w Foxconnie jeszcze na to nie wpadli...
Trzeba jednak przyznać, że nabytek Jalonty ma parę zalet - oferuje nieograniczony czas pracy, super naturalistyczne spersonalizowane i animowane tapety, możliwość powieszenia na ścianie w łazience oraz - jak widać na zamieszczonym poniżej filmiku - jedyną w swoim rodzaju możliwość zobaczenia wizerunku aktualnego idioty miesiąca zaraz po rozpakowaniu.
