MacBook Pro - kastrat z zaparciem
Apple nie ustaje w wysiłkach nad uczynieniem każdego ze swych produktów prawdziwym przełomem technologicznym. Tym razem, z braku sukcesów ...
http://applefobia.blogspot.com/2011/03/macbook-pro-kastrat-z-zaparciem.html
Apple nie ustaje w wysiłkach nad uczynieniem każdego ze swych produktów prawdziwym przełomem technologicznym. Tym razem, z braku sukcesów w podniesieniu temperatury topnienia metali, geniusze z Cupertino przełamali coś w procesorze Intela...
Jak donosi Engadget, najnowszy 13-calowy MacBook Pro dostał się w brudne ręce testerów-haterów. Ci żli ludzie odkryli, że ów lanserski komputerek dla kawiarnianych profesjonalistów ta profesjonalna stacja robocza, napędzana intelowskim procesorem Core i7-2620M przejawia dość nieoczekiwane skłonności.
Dostaje mianowicie chronicznego zaparcia na widok jakiejkolwiek uczciwej roboty i za cholerę nie chce się rozpędzić powyżej nominalnego 2,7 GHz, mimo że procesor dzięki funkcji Turbo Boost ma zapas mocy aż do 3,4 GHz.
MacBook Pro - pierwszy na świecie komputer z funkcją zaparcia
Jak donosi Engadget, najnowszy 13-calowy MacBook Pro dostał się w brudne ręce testerów-haterów. Ci żli ludzie odkryli, że ów lanserski komputerek dla kawiarnianych profesjonalistów ta profesjonalna stacja robocza, napędzana intelowskim procesorem Core i7-2620M przejawia dość nieoczekiwane skłonności.
Dostaje mianowicie chronicznego zaparcia na widok jakiejkolwiek uczciwej roboty i za cholerę nie chce się rozpędzić powyżej nominalnego 2,7 GHz, mimo że procesor dzięki funkcji Turbo Boost ma zapas mocy aż do 3,4 GHz.
MacBook Pro - pierwszy na świecie komputer z funkcją zaparcia
Mimo prób, gróźb i próśb testerów, a nawet użycia roztworu Xenny z Aktimelem, MacBook Pro zaparł się i podczas maksymalnego obciążenia nie raczył skorzystać z dobrodziejstwa Turbo Boost, aby szybciej uporać się z robotą. Zamiast tego postanowił zrobić sobie tosta z płyty głównej i zaczął pogrzewać procesor wraz z okolicą do kąta prostego, do 90 stopni. Po czym, tłumacząc się upałem i brakiem klimatyzacji, obniżył taktowanie procesora poniżej 800 MHz.
Problem oczywiście bierze się z legendarnego u Apple innowacyjnego podejścia do kwestii odprowadzania ciepła za pomocą magii, zakrzywiania czasoprzestrzeni i stosowania geometrii nieeuklidesowej. Wiatraczek jest zbyt trywialny, robi hałas i zużywa prąd.
Gdyby mama odprowadzała mnie do szkoły tak skutecznie jak MacBook Pro odprowadza ciepło, to nie czytalibyście Applefobii, a ja do dziś zajmowałbym się sortowaniem brukwi. Geniusze z Cupertino, kiedy zorientowali się, że jak zwykle spieprzyli chłodzenie w kolejnej aluminiowej brytfance, a płynny metal z wnętrza MacBooka wypala im dziury w portkach, po prostu zablokowali funkcję Turbo Boost. Wykastrowali procesor, żeby broń Boże nie rozpędzał się do niebezpiecznych prędkości. 800 MHz zupełnie wystarczy dla maszyny w klasie PRO.
Oczywiście naiwnie zapytacie - Steve, why? Dlaczego każesz nam płacić tyle kasy za komputer, który nie potrafi pracować z oczekiwaną wydajnością? Dlaczego ciągle dostajemy ochłapy i półprodukty? Odpowiem za Steva... Bo tak! Kolejny raz macochiści zapłacą za coś czego nie są w stanie skonsumować. Byle tylko coś marketingowo było "naj"... Pierwszy na świecie Intel Core i7 w 13-calowej maszynce świetnie wygląda na reklamie, ale gdy go już przyniesiesz do wysprzątanego odświętnie domu i zagnasz do uczciwej roboty, przekonasz się, że właśnie Apple okazyjnie opchnęło ci kastrata z zaparciem. Do sprawdzenia maila w Starbucksie będzie jak znalazł...