Apple Watch - król otchłani
Na temat wodoszczelności Apple Watcha krążą niezliczone plotki, przypowieści i miejskie legendy. Powodem po części jest obsesyjna tajemni...
http://applefobia.blogspot.com/2015/05/apple-watch-krol-otchani.html
Na temat wodoszczelności Apple Watcha krążą niezliczone plotki, przypowieści i miejskie legendy. Powodem po części jest obsesyjna tajemniczość Apple, które nigdy nie podaje rzeczywistych parametrów swoich produktów, a po części desperacka wiara fanbojów, że w chińskich gadżetach z Cupertino kryje się choć odrobina magii...
Oficjalnie Apple podało, że jabłocza można nosić na spoconej ręce i w czasie deszczu, a od biedy wytrzyma traktowanie zgodne z normą IPX7, czyli zanurzenie na głębokość jednego metra przez pół godziny (byle tylko - brońcie bogowie! - nie naciskać niczego), ale kto by tam wierzył w jakieś głupie, stworzone dla pospólstwa normy. To byłoby zbyt łatwe i proste. Przecież kosmiczne produkty z rezerwatu od zawsze przekraczały prawa fizyki, magii i zdrowego rozsądku...
No i fanbojnia ruszyła do udowadniania, że Apple Watch jest bardziej wodoszczelny niż jest. Nie może być tak, że potrafi tyle samo, co byle zegarek z bazaru. Dawaj go moczyć, topić i zanurzać! W akcję zaangażowali się prawie wszyscy, którzy kupili już jabłocza i mieli akurat pod ręką beczkę po kapuście lub akwarium. Do boju ruszył nawet jakiś bliżej nieznany triatlonista w czerwonym czepku:
Ostatecznie wyszło na to, że w jabłoczu spokojnie można przepłynąć Radomkę w poprzek 23 razy (nawet w czasie deszczu), skakać na główkę z wysokości 10 metrów oraz nurkować na głębokość 40 metrów. Te dwa ostatnie pomiary, z powodu braku odpowiednio wysokiego mostu i niewystarczającej głębokości Radomki, wykonano na raty i symulacyjnie, ale ostateczny wynik jest imponujący - Apple Watch jest wodoszczelny jak nie wiadomo co!
To dobra wiadomość, bo oznacza, iż podobnie jak w przypadku innych gadżetów z Cupertino, które znalazły zastosowanie militarne - wystarczy wymienić chociażby iPanzer, Inteliscope, iScope czy pancernego iPhona - zegarkiem Apple zainteresuje się armia i złoży gigantyczne zamówienia na zaawansowany technologicznie czasomierz z opcją nurkowania.
Być może US Navy zamówi Apple Watcha jako standardowe wyposażenie załóg atomowych okrętów podwodnych. Dowódcy dostaną złotą wersję Edition, oficerowie i podoficerowie - stalową, a reszta majtków i torpedystów będzie ganiać na wachtę w ameliniowej wersji Sport z gumowym paskiem.
Istnieje wprawdzie obawa, że z tego powodu jednostki US Navy staną się łakomym kąskiem dla malezyjskich piratów i drastycznie wzrośnie ilość porwań amerykańskich atomowych okrętów podwodnych w cieśninie Malakka, ale nie należy też lekceważyć pozytywnych aspektów sprawy. Podobnie jak iPad, który wydatnie wpłynął na podniesienie poziomu bezpieczeństwa amerykańskiego lotnictwa cywilnego, uziemiając dziesiątki samolotów po aktualizacji oprogramowania, Apple Watch również może przyczynić się do zmniejszenia ilości katastrof morskich i strat amerykańskiej floty okrętów podwodnych.
Armia zawsze przestrzega procedur, więc postępując zgodnie z instrukcją do Apple Watcha, okręty będą się zanurzać nie głębiej niż na metr i co najwyżej na pół godziny, przez co staną się o wiele bezpieczniejsze i przyjazne w użytkowaniu. Nie mówiąc już o tym, że wynurzony okręt podwodny jest odporny np. na atak bombami głębinowymi, to możliwość odetchnięcia co pół godziny świeżym powietrzem wydatnie podniesie morale i wolę walki wśród załogi, zwłaszcza jeśli przemaluje się ciasne wnętrza na wesołe tęczowe kolory, a Tomahawki z głowicami jądrowymi ozdobi wzorkiem kwiatów brzoskwini. Jednym słowem, same korzyści.
O tym, czy Apple Watch zmieni oblicze US Navy, będziecie się mogli przekonać już wkrótce, podczas corocznej czerwcowej parady atomowych okrętów podwodnych na Radomce u ujścia Tymianki.
Źródło: 9to5mac