Apple ma patent na stylus
"Jeśli widzisz rysik, znaczy że to spieprzyli" Tymi pamiętnymi słowami Steve Jobs skrytykował wszystkie urządzenia obsługiwane r...
https://applefobia.blogspot.com/2013/01/apple-ma-patent-na-stylus.html?m=0
"Jeśli widzisz rysik, znaczy że to spieprzyli"
Tymi pamiętnymi słowami Steve Jobs skrytykował wszystkie urządzenia obsługiwane rysikiem. Dzięki wizjonerstwu Steva wiemy, że każdy tablet czy telefon ze stylusem to obciach i kompletna porażka. Ale tylko w wykonaniu konkurencji. Bo gdy już Apple się za to zabierze, to klękajcie narody...

Parę osób w Cupertino musi chyba czerpać perwersyjną uciechę z patentowania tego, czym oficjalnie Apple się brzydzi i gardzi. Całkiem niedawno pisałem o patencie Apple na wymienną baterię, choć takowej nie uświadczy się w żadnym nowym produkcie z jabłczanym logo. Jak wtedy spekulowałem, patent miał służyć prawdopodobnie tylko do ud.pienia konkurencji, bo samo Apple jakoś nie kwapi się do wprowadzenia wymiennych baterii w swoich cudownych zabawkach.
Tym razem Apple otrzymało patent na kolejną zacofaną i znienawidzoną przez Steva Jobsa technologię, której dotychczas skąpiło swoim fanbojom. Okazuje się, że rysik wyśmiewany w produktach konkurencji, może jednak być objawieniem i wielkim odkryciem - pod warunkiem, że wymyśli go Apple. No i mistrzowie hipokryzji wymyślili rysik, dla niepoznaki nazwany "Active Stylus".
Sam z przyjemnością korzystam z możliwości robienia odręcznych notatek i precyzyjnych rysunków na swoim dużym telefonie, o czym posiadacze iPhonów mogą tylko pomarzyć w mokrych snach, pełnych grubaśnych stylusów i parówek, więc dla mnie to nie nowina, ale zapewne to Apple otworzy nam oczy, jak należy prawidłowo używać rysika. I jak go trzymać.
Geniusze z Cupertino ocknęli się w dobry rok po bardzo udanej premierze pierwszego Galaxy Note z rysikiem, a gdy druga generacja Note również fantastycznie się sprzedawała, zaczęli obgryzać paznokcie z wściekłości i bezsilności. Taki kawałek tortu przeszedł im koło nosa! Teraz będą musieli wydać sporo kasy na reklamy, aby przekonać fanbojów, że rysik jest cool i że pierwsi na to wpadli, a stylusy Samsunga to tylko badziewne, skrzypiące i zamulające podróbki :)
Przede wszystkim ważne jest kreatywne nazewnictwo. Wystarczy nazwać wideorozmowę "Facetime" i już można ją opchnąć milionom naiwniaków jako nowy wynalazek. Wystarczy wydłużyć wyświetlacz w iPhone 4 i już mamy przełomowy iPhone 5. Wystarczy nazwać rysik "Active Stylus" i od razu wiadomo, że będzie robił to samo co inne rysiki, ale lepiej i inaczej.
Oczywiście Active Stylus - jak sama nazwa wskazuje - będzie o wiele bardziej zaawansowany niż jakikolwiek rysik na świecie. Jak wynika z wniosku patentowego, do działania będzie potrzebował np. osobnego zasilania, na co Samsung jakoś nie wpadł, robiąc wielofunkcyjny S Pen działający bez żadnej baterii :)
Zapewne też Active Stylus nie ruszy bez zalogowania i synchronizacji z iTunes i będzie się wieszał przy każdej aktualizacji StylusOS. Pożyjemy, zobaczymy...
Źródło: Patently Apple
Tymi pamiętnymi słowami Steve Jobs skrytykował wszystkie urządzenia obsługiwane rysikiem. Dzięki wizjonerstwu Steva wiemy, że każdy tablet czy telefon ze stylusem to obciach i kompletna porażka. Ale tylko w wykonaniu konkurencji. Bo gdy już Apple się za to zabierze, to klękajcie narody...
Parę osób w Cupertino musi chyba czerpać perwersyjną uciechę z patentowania tego, czym oficjalnie Apple się brzydzi i gardzi. Całkiem niedawno pisałem o patencie Apple na wymienną baterię, choć takowej nie uświadczy się w żadnym nowym produkcie z jabłczanym logo. Jak wtedy spekulowałem, patent miał służyć prawdopodobnie tylko do ud.pienia konkurencji, bo samo Apple jakoś nie kwapi się do wprowadzenia wymiennych baterii w swoich cudownych zabawkach.
Tym razem Apple otrzymało patent na kolejną zacofaną i znienawidzoną przez Steva Jobsa technologię, której dotychczas skąpiło swoim fanbojom. Okazuje się, że rysik wyśmiewany w produktach konkurencji, może jednak być objawieniem i wielkim odkryciem - pod warunkiem, że wymyśli go Apple. No i mistrzowie hipokryzji wymyślili rysik, dla niepoznaki nazwany "Active Stylus".
Sam z przyjemnością korzystam z możliwości robienia odręcznych notatek i precyzyjnych rysunków na swoim dużym telefonie, o czym posiadacze iPhonów mogą tylko pomarzyć w mokrych snach, pełnych grubaśnych stylusów i parówek, więc dla mnie to nie nowina, ale zapewne to Apple otworzy nam oczy, jak należy prawidłowo używać rysika. I jak go trzymać.
Geniusze z Cupertino ocknęli się w dobry rok po bardzo udanej premierze pierwszego Galaxy Note z rysikiem, a gdy druga generacja Note również fantastycznie się sprzedawała, zaczęli obgryzać paznokcie z wściekłości i bezsilności. Taki kawałek tortu przeszedł im koło nosa! Teraz będą musieli wydać sporo kasy na reklamy, aby przekonać fanbojów, że rysik jest cool i że pierwsi na to wpadli, a stylusy Samsunga to tylko badziewne, skrzypiące i zamulające podróbki :)
Przede wszystkim ważne jest kreatywne nazewnictwo. Wystarczy nazwać wideorozmowę "Facetime" i już można ją opchnąć milionom naiwniaków jako nowy wynalazek. Wystarczy wydłużyć wyświetlacz w iPhone 4 i już mamy przełomowy iPhone 5. Wystarczy nazwać rysik "Active Stylus" i od razu wiadomo, że będzie robił to samo co inne rysiki, ale lepiej i inaczej.
Oczywiście Active Stylus - jak sama nazwa wskazuje - będzie o wiele bardziej zaawansowany niż jakikolwiek rysik na świecie. Jak wynika z wniosku patentowego, do działania będzie potrzebował np. osobnego zasilania, na co Samsung jakoś nie wpadł, robiąc wielofunkcyjny S Pen działający bez żadnej baterii :)
Zapewne też Active Stylus nie ruszy bez zalogowania i synchronizacji z iTunes i będzie się wieszał przy każdej aktualizacji StylusOS. Pożyjemy, zobaczymy...
Źródło: Patently Apple





